Którego wilka karmisz
IV niedziela Adwentu; Mi 5,1-4a; Ps 80,2ac.3b.15-16.18-19; Hbr 10,5-10; Łk 1,38; Łk 1,39-45; Winnica 20 grudnia 2015 roku.
Dzisiaj w liturgii słowa jest sporo miejsca na temat naszej parafii. W psalmie responsoryjnym słyszeliśmy: „Powróć, Boże Zastępów, / wejrzyj z nieba, spójrz i nawiedź tę winorośl. / I chroń to, co zasadziła Twoja prawica, / latorośl, którą umocniłeś dla siebie.” (Ps 80,15-16)
Jest to Słowo, które mówi o Bożym działaniu, o tęsknocie za tym działaniem: Psalmista woła: Powróć, wejrzyj, spójrz, nawiedź, chroń to co umocniłeś.
Być może podobne uczucia rodzą się w nas, gdy myślimy o naszej parafii. Chcielibyśmy doświadczyć tutaj podobnych rzeczy. Chcielibyśmy nawiedzenia Winnicy przez Boga.
Tylko czy jest ono potrzebne? Przecież nie jest tak, że ludzie odwracają się tutaj od Kościoła. Każde dziecko jest ochrzczone. Gdy gdzieś jest przypadek, że tak nie jest, jest absolutny wyjątek i wywołuje to głosy oburzenia. Młodzi, choć czasem po slalomie gigancie, ale jednak dochodzą do ołtarza. Gdy ktoś tutaj umiera, to jednak bliscy idą do księdza. W niedzielę kościół pięć razy zapełnia się ludźmi. W święta tłumy, w czasie rekolekcji spowiednicy mają co robić.
Czy zatem Winnica potrzebuje nawrócenia? Czy potrzebuje Bożego nawiedzenia?
Oczywiście, że tak. Potrzebuje nawrócenia począwszy od księży a skończywszy na tych, którzy Bogu się nie naprzykrzają. Albo odwrotnie – począwszy od tych, którzy się nie naprzykrzają a skończywszy na księżach.
Mówię tak, bo nigdy nie wiemy, co w ludziach siedzi. Ba, nie wiemy co w nas samych siedzi.
Kilka lat temu mogliśmy obejrzeć w kinach a potem może na DVD film Cristiada. Opowiada on o czasach sprzed niespełna stu lat, gdy w Meksyku zaczyna się wielkie prześladowanie religii. Kościoły są zamykane, księża deportowani za granicę albo rozstrzeliwani. Wybucha powstanie w obronie wiary. To są fakty – nie bajka.
W listopadzie tego roku na ekrany kin wszedł inny film – „Zakazany Bóg”. Opowiada on o szale prześladowań kościoła w Hiszpanii, w latach trzydziestych ubiegłego wieku. Niszczono kościoły, mordowano księży. Film opowiada o zakonnikach z Barbastro – księżach i klerykach. Oferowano im życie w zamian za wyrzeczenie się habitu i wyparcie się wiary. Wszystkich zamordowano. To są fakty – nie bajka.
Co działo się w czasie wojny – niektórzy z nas pamiętają. Czasy błogosławionego księdza Jerzego Popiełuszki pamięta już wielu. Znowu, to są fakty – nie baśnie.
Dlaczego odwołuję się do historycznych wydarzeń? Bo historia lubi się powtarzać.
Ktoś powie, że sieję defetyzm. Może tak, a może prorokuję, wzywając do nawrócenia.
Może przyjdą czasy, gdy prześladowania dotkną i nasz kraj? Zapewne będzie to trochę inaczej.
Kościoły będą zamykane i burzone. Nie dlatego, że walka z religią. Nie! Okaże się, że kościoły nie spełniają standardów wentylacji i ewakuacji, i stanowią zagrożenie dla bezpieczeństwa tych, którzy chcieliby wejść do środka. Będzie się przewracać krzyże, bo będą stanowiły zagrożenia dla ruchu drogowego. I zakazana będzie modlitwa, bo godzić to będzie w uczucia niewierzących i innowierców. Biblie będą palone na stosach (może raczej mielone jako makulatura), bo uznana będzie za tekst nienawiści i homofobii.
Na koniec księża trafią do więzień i pod ścianę. Tu już bez żadnych pseudousprawiedliwień, tak zwyczajnie.
Nierealne? Bzdury?
Błogosławiony bp Wetmański pisał w swoim testamencie: „Jeżelibyś, Boże Miłosierny i Dobry, dał mi łaskę, którą nazywają śmiercią męczeńską, przyjmij ją głównie za grzechy moje i za tych, którzy by mi ją zadawali, aby i oni Ciebie, Boże Dobry i Miłosierny, całym sercem kochali”.
To był rok 1932. Rok później Hitler dochodzi do władzy. Dziewięć lat później biskup nie żyje – zakatowany w obozie.
Jak to możliwe, że Niemcy – naród Goethego, Bacha, Beethovena, Kanta – poetów i kompozytorów, filozofów i teologów wydał na świat zbrodniarzy, których potem naród wybrał i ubóstwił?
Wydawać by się mogło, że to niemożliwe. Jednak tak się stało.
Stało sie tak i tak się dzieje, bo wiara i pobożność nasza często jest tylko cienkim naskórkiem, kruchą skorupką na prawdziwej naszej tożsamości.
Ludzie nie dzielą sie na złych i dobrych. Granica między dobrem i złem przebiega przez każdego z nas.
„Pewien Indianin Cherokee nauczał swoje wnuki. Powiedział im tak:
– Wewnątrz mnie odbywa się walka. To straszna walka. Walczą dwa wilki: jeden reprezentuje strach, złość, zazdrość, smutek, żal, chciwość, arogancję, użalanie się nad sobą, poczucie winy, urazę, poczucie niższości, kłamstwa, fałszywą dumę, poczucie wyższości i ego. Drugi to radość, pokój, miłość, nadzieja, chęć zrozumienia, hojność, prawda, współczucie i wiara. Taka sama walka odbywa się wewnątrz was i każdej innej osoby.
Dzieci myślały o tym przez chwilę, po czym jedno z nich zapytało:
– Który wilk wygra?
– Ten, którego nakarmisz – odpowiedział stary Indianin.” (http://gupiblondasek.blox.pl/2013/06/Dwa-wilki.html)
I z tym pytaniem chcę cię teraz zostawić. Którego wilka w sobie karmisz? Tego złego? Czy tego dobrego?
Będziesz karmić dobro? Wygra w tobie dobro.
Będziesz karmić zło? Wygra w tobie zło.
Proste, prawda?
I jeszcze jedna refleksja dotycząca prześladowań. Gdy wybuchną to wielu z nas, obserwujących co się dzieje, będzie podwójnie zdziwionych.
Pierwsze zdziwienie będzie dotyczyło tych, którzy upadną. Zdziwmy się upadkowi wielu autorytetów, które zwyczajnie zdradzą. Będzie to niespodzianka, że ten „wielki” stał się taki malutki.
Drugie zdziwienie będzie dotyczyć tego, kto stanie w obronie i da świadectwo. Tu też będziemy zaskoczeni, że niejeden „mały”, ten „nic nie wart”, to „zero” pokaże swoją wielkość i wierność.
Poznamy wtedy prawdę o każdym z nas.
„Powróć, Boże Zastępów, / wejrzyj z nieba, spójrz i nawiedź tę winorośl. / I chroń to, co zasadziła Twoja prawica, / latorośl, którą umocniłeś dla siebie.”