Kartka na płocie
XXIII Niedziela zwykła, C; (Mdr 9,13-18); (Ps 90,3-4.5-6.12-13.14 i 17); (Flm 9b-10.12-17); Aklamacja (Ps 119,135); (Łk 14,25-33); Winnica 4 września 2022.
Marzymy czasem o wielkich rzeczach, sukcesach, zwycięstwach, a bagatelizujemy często to co jest prostym, czasem banalnym, pierwszym krokiem do owych sukcesów i zwycięstw.
Być może trafiliśmy w Internecie na wystąpienie amerykańskiego admirała Williama McRavena skierowane do absolwentów jednego z uniwersytetów w Teksasie.
Wystąpienie to można było streścić w zdaniu: „Jeśli chcesz zmienić świat, zacznij od pościelenia łóżka.” [https://bit.ly/3Q6bxuK]
Admirał który całe życie walczył z terroryzmem, który stał za namierzeniem i zabiciem Bin Ladena, sugeruje młodym ludziom, by po obudzeniu się… zanim zbawią świat… pościelili najpierw swoje łóżko.
Czasem, niestety, tak bywa, że chłopak obiecuje dziewczynie gwiazdy z nieba, że rzuci jej do stóp cały świat, że ubije smoka i wjedzie na szklaną górę, ale zapowiadając jutrzejsze odwiedziny zastrzega: „chyba, że będzie padało”.
W 2018 roku zmarł Billy Graham. Dożył prawie setki. Był protestantem, baptystą, najbardziej chyba znanym amerykańskim kaznodzieją i ewangelistą. Bywał nazywany „pastorem Ameryki”, „protestanckim papieżem”, „pastorem prezydentów”, „kapelanem Białego Domu”. Twierdzi się, że w czasie jego krucjat ewangelizacyjnych mógł dotrzeć do “prawie 215 milionów ludzi w ponad 185 krajach”. Był także w Polsce, jego książki są na polski tłumaczone.
Billy Graham nawrócił się, gdy miał 16 lat. I jest jeden mały szczegół dotyczący tego nawrócenia. Mogło się ono nie wydarzyć, gdyby nie pewien kolega Billy’ego, który podwiózł go swoją ciężarówką na spotkanie, gdzie przemawiał pewien wędrowny kaznodzieja.
Podwiózł Billy’ego, ten usłyszał kazanie o grzechu, które mocno go dotknęło i… resztę historii znamy.
Drobiazg, który miał potężne skutki.
Mały kamyczek, który uruchomił lawinę.
Pierwszy krok, mały i skromny, który przyniósł takie owoce.
Te drobiazgi, kamyczki, pierwsze kroki są często bagatelizowane i nie dostrzegane.
Mamy wzrok utkwiony w gwiazdy lub co najmniej horyzont a umyka nam to co jest pod ręką, na wyciągnięcie ręki.
Dzisiejsze pierwsze czytanie zawiera zdanie: „Mozolnie odkrywamy rzeczy tej ziemi, z trudem znajdujemy, co mamy pod ręką.” (Mdr 9,16ab)
Kiedyś u wybrzeży Ameryki Południowej dryfowała tratwa z rozbitkami. Umierali z pragnienia. Było to na pełnym morzu, ale w miejscu gdzie Amazonka wpływa do oceanu i pompuje w ten ocean tyle wody, że na wiele mil w głąb oceanu woda jest słodka. Umierali z pragnienia mając słodką wodę dosłownie na wyciągnięcie ręki.
Chciałbym zaproponować coś co jest na wyciągnięcie ręki.
Mamy po wioskach sołeckie tablice ogłoszeń. Są też inne miejsca, witryny sklepowe, płoty, gdzie przechodzi wielu ludzi.
Chciałbym, by kilka razy w roku, na tych tablicach pojawiła się kartka z jakimś ważnym parafialnym ogłoszeniem – rekolekcje, misje, spowiedź.
Nie wiemy co może ostatecznie przekonać człowieka, by odnalazł drogę powrotu do kościoła, do spowiedzi, do nawrócenia.
Celujmy w wielkie rzeczy, przekonywanie i świadectwo, ale nie zapominajmy rzeczy banalnej i prostej, że komuś może przydać się informacja, że ostatnia okazja do spowiedzi przed świętami będzie w środę o 19.30 albo, że za tydzień zaczną się misje. Kartka przyczepiona do deski może zaważyć na czyimś życiu.
I to jest prosta okazja do służenia tej parafii, ludziom, którzy tu żyją.
Można samemu objechać wszystkie tablice i w pół dnia poprzyczepiać ogłoszenia na wszystkich tablicach. Można też kogoś nająć i zapłacić mu.
Najlepiej jednak gdyby w parafii była grupa 40-50 osób, która na jeden sygnał, po niedzielnej mszy Świętej, weźmie kartkę i każdy z tej grupy przyczepi ją do jednej swojej tablicy, którą będzie miał pod opieką. I dopilnuje, by powisiała trochę, powiesi ponownie, gdy wiatr lub ktoś nieżyczliwy zerwie.
Chciałbym byście umieli z ludźmi rozmawiać o Bogu, przekonywać ich, dawać świadectwo, ewangelizować. Zanim jednak sięgniesz po takie cele zrób pierwszy krok – weź kartkę i powieś na swojej tablicy.
Marzymy czasem o wielkich rzeczach, sukcesach, zwycięstwach, a bagatelizujemy często to co jest prostym, czasem banalnym, pierwszym krokiem do owych sukcesów i zwycięstw. Z trudem znajdujemy, co mamy pod ręką.
Chciałbym by nasza parafia była pełna życia, inicjatyw, pomysłów, służb. I wierzę, że jest to możliwe.
Zacznijmy jednak od początku, od sprawy najprostszej, od kartki na płocie.