Ciągle to samo kazanie
VI Niedziela Wielkanocna, A, Dz 8,5-8.14-17; Ps 66,1-7.16.20; 1 P 3,15-18; J 14,23; J 14,15-21; Winnica 25 maja 2014 roku.
Gdy w Kościele Jerozolimskim wybuchło prześladowanie, wierzący rozproszyli się i każdy gdzie dotarł dzielił się dobrą nowiną o Jezusie. Filip – jeden z siedmiu, w których widzimy pierwszych diakonów, dotarł do Samarii. Siane przez niego Słowo wydało obfity owoc.
Poszukajmy klucza do zrozumienia, dlaczego zebrano tak obfite żniwo.
Zwróćmy uwagę na to JAK mieszkańcy Samarii słuchali głoszonego przez Filipa Słowa. W Dziejach Apostolskich mamy napisane: "Tłumy słuchały z uwagą i skupieniem słów Filipa". (Dz 8,6a)
Mamy więc uwagę i skupienie. Słuchacze byli skupieni i uważnie słuchali tego, co się do nich mówi. Widzimy dalej, że ta uwaga zrodziła się przez czyny Filipa – wychodziły z ludzi demony a chorzy byli uzdrawiani.
Możemy pogłębić to nasze zrozumienie fragmentu przez sięgnięcie do greckiego oryginału. To co przeczytam będzie łamańcem składniowym, ale będzie ciekawe: "Lgnęły zaś tłumy do tego co było mówione przez Filipa jednomyślnie" (przekład interlinearny)
Słuchacze zatem "przylgnęli" do tego słowa i "byli jednomyślni". Wydaje mi się, że jednomyślność tutaj nie dotyczy tego, że wszyscy myśleli to samo, ale to, że każdy miał jedną myśl i żadne inne myśli ich nie rozpraszały. Na tym właśnie polega skupienie – jedną myśl skupiam na jednej rzeczy i odcinam się od wszelkich innych myśli i rzeczy.
Można to wszystko zobrazować wewnętrznym zaangażowaniem ojca, którego dziecko chore jest beznadziejnie na raka, do którego to ojca dociera wiadomość, że znaleziono w jakiejś klinice lekarstwo, które pasuje dokładnie do tego przypadku i jest w zasięgu możliwości.
Człowiek mocno się wtedy chwyta tej nadziei. Lgnie do tego newsa i skupia na nim uwagę. A następnie, to jest najważniejsze, to przylgniecie i skupienie jednej myśli zamienia się w działanie – ojciec dzwoni, umawia się, jedzie i zdobywa lekarstwo dla dziecka.
Mówię to wszystko nam po to, byśmy i my przylgnęli, i skupili się.
Przylgnijmy się i skupmy.
Na czym? Raczej na kim. Na Jezusie Chrystusie, na Jego miłości a w tym czasie na jego Darze – Duchu Świętym – Paraklecie.
Nie widzicie cudów, nie wrzeszczą demony. Stoi tylko proboszcz, który mówi to samo kazanie od pięciu lat.
Mówi, że jest Bóg. Bóg, który jest miłością. Mówi, że każdy z nas jest zgubionym grzesznikiem. Mówi, że Bóg z miłości do człowieka posyła swojego Syna. Jezus umiera na krzyżu dla naszego zbawienia. Umiera i zmartwychwstaje. Jezus żyje i wzywa cię, byś uznał go swoim Zbawicielem i Panem. Nawróć się – wołaj do Jezusa, by Cię zbawił i poddaj mu swoje życie.
Mówię ciągle to samo, w setkach wariantów i wersji. Kiedy to wreszcie usłyszymy?
Może powinno być trzęsienie ziemi? Może zmarli powinni wstać z grobów?
Będziemy czekać na cud?
Kiedyś potrząśnie cię życie, jeśli tego już nie zrobiło. I będziesz miał swoje trzęsienie ziemi. Kiedyś otworzą ci się oczy, by zobaczyć, że całe twoje życie i każdy twój dzień to cud.
Czy wtedy zobaczysz i usłyszysz? Boję się, że nie. Mam w głowie koniec przypowieści o Łazarzu i bogaczu.
Bogacz pogrążony w mękach woła do Abrahama: "Proszę cię (…), ojcze, poślij go do domu mojego ojca. Mam bowiem pięciu braci: niech ich przestrzeże, żeby i oni nie przyszli na to miejsce męki. Lecz Abraham odparł: Mają Mojżesza i Proroków, niechże ich słuchają. Nie, ojcze Abrahamie – odrzekł tamten – lecz gdyby kto z umarłych poszedł do nich, to się nawrócą. Odpowiedział mu: Jeśli Mojżesza i Proroków nie słuchają, to choćby kto z umarłych powstał, nie uwierzą." (Łk 16,27-31)
Mocne to, ale prawdziwe. Mojżesz i Prorocy to Pismo Święte. Trzeba otworzyć się wiarą na to Słowo. Jeśli wiary nie będzie, to i zmarły, który wstanie z grobu nas nie przekona.
A wiara rodzi się ze słuchania. A to co się słyszy jest Słowo Chrystusa. (por. Rz 10,17) Nie słuchasz Słowa? To nie wierzysz! Nie słuchasz Boga? To Go po prostu nie znasz.
Skąd masz wiedzieć, że On ma realną moc, by zmienić twoje życie? Zabrać smutek i żal. Dać miłość i sens. Skąd masz wiedzieć, że On ustrzeże cię od zła i poprowadzi cię na zielone pastwiska?
Ciągle się czepiam? Ciągle czegoś chcę?
I czepiam się i chcę.
Nie chcę kazań i rekolekcji, gdzie słuchacze troszkę się wzruszą, pobożnie westchną i dalej nic nie zmieni się w ich życiu. Jak żyli w swoich grzechach tak żyć będą i w grzechach pomrą.
Jestem za ciebie odpowiedzialny – wolę, byś teraz, w kościelnej ławce wił się i zgrzytał na mnie zębami, niż zgrzytał i wił się gdzieś indziej.
Nie ja się czepiam, tylko Jezus wciąż puka do twojego serca. Nie ja czegoś chcę, to Jezus od ciebie czegoś oczekuje.
…
Za dwa tygodnie Zesłanie Ducha Świętego. Od każdego z nas zależy, czy minie ten dzień jak wszystkie inne, czy będzie to krok w stronę Boga.
Znowu i do znudzenia kieruję waszą uwagę ku Bożemu Słowu. Zachęcam i zapraszam do tego, by w nowennie, czyli przez dziewięć dni, na pamiątkę apostołów i Maryi modlących się w wieczerniku, otwierać się na Boże Słowo.
Weźmy kartki z pomocą do tej nowenny. Są tam fragmenty, które trzeba znaleźć w Piśmie Świętym i modlitwy do odmówienia. Jednak nie o zaliczenie i odfajkowanie jakiejś modlitwy tu chodzi.
Trzeba mieć prawdziwe zaangażowanie, prawdziwą pasję, prawdziwe poświęcenie.
Trzeba mieć to, co mieli słuchacze Filipa w Samarii. Oni wiedzieli, że to, co mówi Filip, to Słowo Boga. Byli skupieni i uważni. Przylgnęli do tego, co mówił do nich Bóg. I doświadczyli w tym życiu Boga i Jego mocy.
Do nas też mówi Bóg. Bądźmy skupieni i uważni.