Wstań i jedz

XIX Niedziela Zwykła, B; 1Krl 19,4-8; Ps 34,2-9; Ef 4,30-5,2; J 6,51; J 6,41-51; Winnica 9 sierpnia 2015 roku.

To będzie bardzo proste kazanie. Jednocześnie bardzo ważne. Chciałbym, byś zapamiętał jedną myśl: żeby mieć siły, trzeba jeść. I chciałbym, byś odniósł tę myśl do Eucharystii, do Komunii Świętej.

Tak jak w cudowny sposób Bóg nakarmił proroka Eliasza, tak, że odsunął od niego pragnienie śmierci, dał pragnienie życia i siły potrzebne do dalekiej wędrówki, tak dzisiaj Bóg tobie chce dać chęć do życia i siły na każdy dzień.

Dzisiaj Bóg ma podobny sposób jak kiedyś – chce nakarmić człowieka. Wie, że ten ma siły, kto je. Tylko dzisiaj Bóg daje coś więcej niż podpłomyk i dzban wina. Dzisiaj Bóg daje siebie – swoje Ciało i swoją Krew.

„Jam jest chleb życia. (…) To jest chleb, który z nieba zstępuje: kto go spożywa, nie umrze. Ja jestem chlebem żywym, który zstąpił z nieba. Jeśli kto spożywa ten chleb, będzie żył na wieki.” (J 6,48.-49-51a)

Czasami mówi się o Eucharystii, że jest to lekarstwo ciał i dusz. I jest to prawda, ale dzisiejsza Ewangelia objawia, że i wiele więcej. Lekarstwo może pomóc, uleczyć, uśmierzyć ból, przedłużyć życie. Nie ma jednak takiego lekarstwa, które obdarzy nieśmiertelnością. A Eucharystia tak – daje życie wieczne.

Myśląc o wierzących w mojej parafii chciałbym, by byli oni duchowo silni, mocni, zdecydowani, odważni, wytrwali, skuteczni.

Chcąc tego widzę sposób – częste, częste, częste przyjmowanie Komunii Świętej. Żeby mieć siły, trzeba jeść.

Bez Komunii Świętej słabniesz, kręcisz się w kółko, tchórzysz, odpuszczasz, rezygnujesz. Bez Komunii Świętej niczego nie zbudujesz.

Twoim pragnieniem powinno być jak najczęstsze przystępowanie do Komunii Świętej. Gdy zaś nie możesz, to pragnąć powinieneś spowiedzi i nie odwlekać jej dniami, tygodniami i miesiącami.

Jest jednak coś, co warunkuje owocność przyjmowania Eucharystii. Może być bowiem taka sytuacja, że ktoś bardzo często przystępuje do Komunii Świętej, na każdej Mszy Świętej, a tej nie opuszcza. Przyjmuje często i… nic.

Tym warunkiem owocności jest wiara. Budując dość karkołomne porównanie można powiedzieć, że wiara jest takim duchowym enzymem, który pozwala „strawić” Eucharystię – zamienić ją na moc Boga w twoim życiu. Bez wiary Eucharystia przelatuje przez nas i… nic.

Każdy sakrament jest dla wierzących, tylko wtedy jest owocny.

A wiara opiera się na Słowie Boga. Apostoł Paweł naucza: „Wiara rodzi się z tego, co się słyszy, tym zaś, co się słyszy, jest słowo Chrystusa.” (Rz 10,17)

Gdyby Kościół stanął przed hipotecznym wyborem, że nie będzie w nim albo Słowa Bożego albo nie będzie Eucharystii, to powinien zrezygnować z Eucharystii.

Nie dlatego, że Eucharystia jest nieważna. Jest bardzo ważna. Rzecz w tym, że bez Bożego Słowa nie rozumielibyśmy czym a w zasadzie Kim jest Eucharystia. Nie przeżywalibyśmy jej owocnie.

Nie stajemy jednak przed takim wyborem. Mamy i Słowo Boże, mamy i Eucharystię.

Słuchajmy Słowa, czytajmy Biblię, budujmy swoją wiarę. I przyjmujmy Eucharystię – lekarstwo ciał i dusz, źródło Bożej mocy, pokarm nieśmiertelności.