Prawdziwa pokuta, prawdziwe nawrócenie
Środa Popielcowa, Jl 2,12-18; Ps 51,3-6.12-14.17; 2 Kor 5,20-6,3; Jl 2,13; Mt 6,1-6.16-18; Winnica 5 marca 2014 roku.
Kolejna środa popielcowa w naszym życiu wzywa nas do nawrócenia: „Nawróćcie się do Mnie całym swym sercem.” (Jl 2,12b) „Nawróćcie się do Pana Boga waszego!” (Jl 2,13b) „Przepuść, Panie, ludowi Twojemu” (Jl 2,17b) „Zmiłuj się nade mną, Boże, w łaskawości swojej, w ogromie swej litości zgładź moją nieprawość.” (Ps 51,3) „W imię Chrystusa prosimy: pojednajcie się z Bogiem.” (2Kor 5,20c) „Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia.” (2Kor 6,2cd)
Kolejny fiolet w naszym życiu, kolejny popiół na głowie, droga krzyżowa, gorzkie żale, rekolekcje.
Czy zmieni to coś w naszym życiu? Taką mamy nadzieję, ale to nie jest takie proste.
Gdyby nawrócenie polegało na przyjściu do kościoła, pochyleniu głowy przed sypiącym popiół księdzem, gdyby chodziło tylko o to, by wziąć udział w rekolekcjach i wyspowiadać się, to wszystko byłoby proste. Wszyscy bylibyśmy nawróceni. Tyle świętych rzeczy w naszym życiu i tak mało nawrócenia. Dlaczego tak się dzieje?
Różne są zapewne odpowiedzi. Ja dotknę tylko jednej możliwości. Problem i trudność nawrócenia polega na tym, że nawrócenie wymaga całkowitości.
Nie można nawrócić się trochę. Nie można nawrócić się na pewien czas. Nie można nawrócić się w jednej tylko dziedzinie. Jest to niemożliwe. A jeśli ktoś poda przykłady takich cząstkowych nawróceń, to ja twierdzić będę, że jest to nawrócenie pozorne.
Prawdziwe nawrócenie wymaga całkowitości. Jest to wymagane, bo tu w grę wchodzi nasza relacja do Boga. Ona wymaga wyłączności. I nie jest to nic niezwykłego, to jest naturalna rzecz między osobami, które się kochają i przyrzekają sobie wierność.
Popatrzmy na małżeństwo. Jak groteskowo, tragikomicznie brzmiałaby przysięga małżeńska: „Ślubuję ci miłość… na trzy lata. Ślubuję ci wierność… na 99 procent. Ślubuję ci uczciwość…, ale nie w moich finansach.” To byłaby farsa.
Taką samą farsą jest nasza pobożność tylko na Wielki Post i walka z nałogami tylko do Wielkanocy.
Prawdziwe nawrócenie wymaga całkowitości.
Organizatorzy średniowiecznych wypraw krzyżowych zaciągali do swych wojsk najemników. Bywało, że byli to poganie. Nie bardzo wypadało, by poganie bronili Ziemi Świętej, więc mocno nalegano na ich chrzest.
I bywało, że najemnicy ci przyjmowali chrzest, ale gdy chrzczono ich, gdy zanurzano ich całych w baptysterium, żołnierze ci wysoko nad wodą trzymali swoje miecze.
Zanurzali nogi, tułów, głowę, ale miecz trzymali w górze. Inaczej mówiąc nie chcieli ochrzcić tych mieczy. Chcieli zostać przy swoim sposobie bicia się i prowadzenia wojny.
Czy byli nawróceni? Chyba nie. A jeśli tak, to pozornie.
Słysząc dzisiaj kolejne wezwanie do nawrócenia zastanów się, co trzymasz ponad głową, ponad wodą. Zastanów się, co zatrzymujesz dla siebie, czego nie chcesz oddać Bogu, co pragniesz w swoim życiu nadal urządzać po swojemu.
Zastanów sie nad tym, bo prawdziwe nawrócenie wymaga całkowitości.