Wiosłować czy rozwinąć żagle?

Niedziela Zesłania Ducha Świętego; Dz 2,1-11; Ps 104,1.24.29-31.34; 1Kor 12,3b-7.12-13; J 20,19-23 ; Winnica 4 czerwca 2017

W grudniu 2014 roku rekolekcje w naszej parafii prowadzili Misjonarze Miłosierdzia. Były to rekolekcje po portugalsku, gdyż ekipa, która do nas wtedy przybyła pochodziła z Brazylii. Tam ta wspólnota powstała i istnieje obecnie w kilku ich krajach.

W ostatnim tygodniu przeżyłem w Kaliszu rekolekcje z założycielami tej wspólnoty. To dwaj ojcowie Antonello i Henrique, Włosi, którzy przed laty wyjechali na misje do Brazylii i tam przeżyli swoiste nawrócenie.

Przed paru laty powstał film „Duch” prezentujący ich historię oraz historię innego księdza – Johna Bashobory. Ten ostatni będzie znany tym z nas, którzy przed laty wzięli udział w rekolekcjach na stadionie narodowym przez niego prowadzonych.

Nawrócenie owych ojców to wynik zetknięcia się Ewangelii z życiem biednych w fawelach – dzielnicach nędzy.

W filmie o. Henrique mówi: „Przypominam sobie pewne dziecko, które mówiło: >>Wujku, wyrwij mnie z tego życia<<. Nie mogłem spać spokojnie w nocy, myśląc o tym, że tylu ludzi na ulicy cierpi z powodu zimna i głodu. Myślałem: stałem się księdzem, żeby żyć ewangelią a ostatecznie nie jestem w stanie przyjąć biednego o którego Jezus zapyta mnie po śmierci. Odwiedzając ludzi na ulicach pewnego dnia spotkałem prostytutkę, która przygarnęła paralityka. Ten paralityk powiedział: >>Pukałem do wielu, wielu domów, parafii, klasztorów, nikt mnie nie przyjął. Przyjęli mnie ludzie, którzy mieszkali pod mostem, wśród kartonów. Nie mieli nic poza materacem. Dzielili się ze mną wszystkim.<< Pomyślałem wtedy, że ja nie mógłbym go przyjąć. Dotarły do mnie mocne słowa: Prostytutki i grzesznicy będą przed wami w Królestwie Niebieskim.”

Grozi nam życie w jednym tylko wymiarze. Grozi nam życie płaskie i zgoła nieatrakcyjne, takie byle jakie. A to nie jest plan Boga wobec nas, bo ten plan zakłada, że będziemy mieli życie w obfitości – piękne, bogate duchowo i głębokie. (por. J 10, 10)

Życie piękne, bogate i głębokie nie oznacza, że będzie proste. Proste najczęściej wiąże się z płaskim i nudnym.

Ojcowie Antonello i Henrique zaryzykowali wejście w inny wymiar życia, który rzucił ich na zupełnie nowe tory. A może jeszcze dosadnie powiedzieć: Zostali wykolejeni ze swych torów, wyskoczyli ze swoich wygodnych kolein.

I Bóg zaczął ich potężnie używać.

Życie płaskie, w jednym wymiarze, nie oznacza, że jest to życie bezbożne. Przeciwnie – bardzo często jest to życie bardzo pobożne. Jest to życie z Bogiem, nawet w dużej bliskości, ale ten Bóg ma nieodkryty smak.

To trochę jak cukierek w papierku. Lubi ktoś kukułki? A krówki? Spróbuj je zjeść bez odwijania papierka.

Jak wejść w ten inny, głębszy, wymiar chrześcijaństwa? Jak odwinąć papierek i posmakować, jak słodki jest Bóg? (por. 1P 2,3)

Ten sposób, ta droga, ma tylko jedno imię – Duch Święty.

Ten nowy wymiar jest ciekawie wyrażony w znaku krzyża. Wielu ludzi jakby się zacina: „W Imię Ojca i Syna… w Imię Ojca i Syna… w Imię Ojca i Syna…” Jeden wymiar – z góry na dół. Niezwykle ważny i potrzebny, ale brak mu pełni. Ta pełnia przychodzi z Duchem Świętym.

Apostołowie w wieczerniku mieli Ojca i Syna. Tak wiele mieli, ale mimo tego siedzieli zamknięci, przelęknieni, zgaszeni.

Dopiero zesłanie Ducha Świętego otworzyło ich – dosłownie i w przenośni. Otworzyli drzwi wieczernika i otworzyli się na świat – wyszli do ludzi z misją głoszenia Bożego Słowa.

I było to głoszenie z mocą – szum i ogień, i skuteczność.

Tego potrzebujemy. Potrzebujemy Ducha Świętego. Nie tylko „w Imię Ojca i Syna”, ale koniecznie „Ducha Świętego”. Pełnia, głębia i bogactwo.

Duch Święty jest dla każdego, dla nas wszystkich. To nie jest tak, że jednemu przypadają cztery części a innemu jedna. To nie jest tak, że biskup i prezbiter będą mieć sto kilo a wszyscy inni po pięć deka.

Cały Duch, cała moc jest dla każdego. A dokładnie ile kto przyjmie, na ile się otworzy, na ile pragnie.

Duch Święty nie jest dla elit, jest dla wszystkich. Święty Piotr był rybakiem. Czym rybak różni się od piekarza, od rolnika, od robotnika?

Powiem, że paradoksalnie zbytni intelektualizm może zaszkodzić. Gdy uczony w Piśmie będzie badał niuanse natury Ducha Świętego to prosty człowiek już dawno doświadczać będzie Jego mocy.

Ojciec Henrique w filmie mówi: „Duch Święty działa za pośrednictwem ludzi prostych i pokornych.”

O to właśnie chodzi.

Nie chodzi, by Ducha Świętego zamknąć w definicji, ponazywać, poukładać, ale doświadczyć działania.

To jak z wiatrem. Nie łapie się wiatru do worka, ale nadstawia żagiel, by pchał statek, albo śmigło – niech kręci prąd.

Duch ma działać, nawracać, stwarzać na nowo – odnawiać oblicze ziemi – TEJ ziemi.

Duch wieje. Pytanie tylko czy chcemy dalej wiosłować, czy odważymy się wyciągnąć żagle?