Sześć do pięciu, grzechy synów

4 Niedziela Wielkiego Postu, C; (Joz 5, 9a. 10-12); (Ps 34 (33), 2-3. 4-5. 6-7); (2 Kor 5, 17-21); Aklamacja (Łk 15, 18); (Łk 15, 1-3.11-32); Winnica 31 marca 2019.


Kazanie dostępne także w wersji mp3:

Bezpośredni link do pobrania tutaj:

https://api.spreaker.com/v2/episodes/17496898/download.mp3

To nie tak, że jeden był zły a drugi dobry, czy prawie dobry. Obaj synowie mieli swoje za uszami, choć pewnie każdy na swój sposób.

Przeczytajmy zatem raz jeszcze tę przypowieść, by spojrzeć na obu synów i zobaczyć ich grzechy.

Zaczynamy zatem: „Pewien człowiek miał dwóch synów. Młodszy z nich rzekł do ojca: Ojcze, daj mi część majątku, która na mnie przypada. Podzielił więc majątek między nich.” (Łk 15,11b-12)

Grzech pierwszy to chciwość. Czy temu młodszemu czegoś brakowało? Dalszy ciąg przypowieści mówi, że ojciec miał wiele sług, był zatem zamożnym człowiekiem. Czy mógłby czegoś żałować synowi, zwłaszcza, że poznajemy na końcu przypowieści, ze miał naprawdę wielkie serce?

Jednak to wszystko nie wystarczało wobec pragnienia, by mieć, by mieć swoje, swój wór pieniędzy czy swoje konto w banku, z duuuużą ilością zer.

Grzech drugi to morderstwo. Co prawda w sposób symboliczny, ale jednak. Część majątku, która przypadała na synów, należała się im po śmierci ojca. Zażądanie części za życia było jakby symbolicznym zabicie ojca – już cię tato nie ma.

I tak faktycznie było. Co prawda ojciec żył, więc trzeba się było wyprowadzić, możliwie daleko, tak jakby go nie było. Syn nie zabił ojca, ale zapomniał, wyrzucił z pamięci. Syn zapomniał o ojcu, o domu, żył tak, jakby ojca nie było. Ojciec przestał mu być do czegokolwiek potrzebny.

Kolejny grzech to rozrzutność: „Niedługo potem młodszy syn, zabrawszy wszystko, odjechał w dalekie strony i tam roztrwonił swój majątek, żyjąc rozrzutnie.” (Łk 15,13)

Grzechem jest życie ponad stan, rozrzutność i trwonienie majątku. Nie ma takiego majątku, którego nie da się roztrwonić. Można zniszczyć każdą fortunę.

Kolejnym grzechem, dość subtelnym, jest coś co określam mianem „ubóstwa marzeń”.

Jest jakoś tak, że nasze marzenia, ambicje, pragnienia, są napędem naszego życia, naszych starań, naszej pracy.

Co stało się marzeniem syna, gdy najął się do świń? „Pragnął on [syn] napełnić swój żołądek strąkami, którymi żywiły się świnie, lecz nikt mu ich nie dawał.” (Łk 15,16)

Co za upadek! Zobaczcie o czym marzył? O strąkach! Wielce ambitne! Dopchać się do koryta!

Kolejny grzech to niewiara. Syn nie dopuszczał do siebie myśli, że jeśli wróci do domu, to może być tak jak dawniej. On chciał wrócić do domu, ale to na co liczył, to dach nad głową i chleb do sytości.

Postanowił: „Zabiorę się i pójdę do mego ojca, i powiem mu: Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie; już nie jestem godzien nazywać się twoim synem: uczyń mię choćby jednym z najemników.” (Łk 15,18-19)

Nazwał ojca w swoim planowanym przemówieniu ojcem, to prawda, ale liczył tylko na to, że po powrocie do domu będzie jedynie sługą. Nie wierzył, że może odzyskać to, co stracił.

Chciwość, wyparcie się, odrzucenie i zapomnienie ojca, rozrzutność, małość i niewiara. To grzechy młodszego syna. Wyszło ich pięć.

A grzechy starszego? Też ich trochę uzbieramy.

Pierwszy to pozwolenie na to, by opanował go gniew. Drugi to postawa urażonej dumy: „Na to rozgniewał się i nie chciał wejść; wtedy ojciec jego wyszedł i tłumaczył mu.” (Łk 15,28)

Kolejny grzech to skrywane pretensje, które zresztą wybuchły: „Lecz on odpowiedział ojcu: Oto tyle lat ci służę i nigdy nie przekroczyłem twojego rozkazu; ale mnie nie dałeś nigdy koźlęcia, żebym się zabawił z przyjaciółmi.” (Łk 15,29)

Niby wszystko dobrze, był w domu, pracował a jednak chował w sercu głęboką urazę, żywił do ojca pretensje i żale.

Kolejny grzech to wyparcie się więzów krwi. Czy jego brat był rzeczywiście dla niego bratem? Zauważmy, że został nazwany nie „mój brat”, ale „twój syn”: „Skoro jednak wrócił ten syn twój, który roztrwonił twój majątek z nierządnicami, kazałeś zabić dla niego utuczone cielę.” (Łk 15,30)

Kolejny grzech to oczernianie. To ta sama wypowiedź: „Roztrwonił twój majątek z nierządnicami.” (por. Łk 15,30)

Skąd on wymyślił te prostytutki? Może własne pragnienia mu to podpowiedziały? Gdybym miał tyle kasy… „Stary, wiesz co się dzieje? Zapiekanki, prostytutki!” Każdy ma marzenia według swego serca.

Ostatni grzech to zazdrość: „Kazałeś zabić dla niego utuczone cielę.” (Łk 15,30b)

Policzmy te grzechy… gniew, urażona duma, pretensje, wyparcie się brata, oczernianie i zazdrość. Wyszło mi sześć.

Pięć do sześciu! Starszy okazał się zwycięzcą w kolekcjonowaniu grzechów.

Nie o liczenie jednak chodzi. Wiemy to przecież dobrze.

Nauka płynąca z tej historii jest podwójna.

Pierwsza to taka, że można się kompletnie zagubić, nawet bardzo blisko ołtarza.

Druga zaś nauka jest taka, że dla każdego syna ojciec ma swoje wielkie serce. Jednego przygarnia, drugiemu tłumaczy. Żadnego nie odrzuca, obu kocha.

A ty? Zastanów się proszę, jakim jesteś synem? Jakim jesteś dzieckiem Boga?

Kimkolwiek byś nie był, odpowiedź jest jedna – jesteś synem zagubionym.

Może zagubiłeś się odchodząc daleko od Boga Ojca? Może wcale nie odszedłeś, może jesteś niby blisko, ale jesteś taki sam zagubiony, a może bardziej – sześć do pięciu.

Kimkolwiek jesteś masz Ojca w niebie. Gdy trzeba przygarnie, gdy potrzebujesz wytłumaczy.

Masz jego serce, masz jego miłość, której nie zniszczy żaden twój grzech.

Ciągle i na powrót masz otwarte drzwi.

Gdziekolwiek byś nie był, ciągle możesz usłyszeć: „Moje dziecko, ty zawsze jesteś przy mnie i wszystko moje do ciebie należy.” (Łk 15,31bc)

Gdziekolwiek byś się nie zabłąkał czeka na ciebie synowski pierścień na rękę. Choćbyś umarł, możesz odżyć. Choćbyś zaginął możesz się odnaleźć.

Wstań i wróć do domu! I wejdź do domu, niezależnie, czy wracasz z dalekich stron, czy z ojcowego pola.