Prawdziwa mądrość

II niedziela po Narodzeniu Pańskim; Syr 24,1-2.8-12; Ps 147,12-15.19-20; Ef 1,3-6,15-18; 1Tm 3,16; J1,1-18; Winnica 04 stycznia 2015 roku.

Są ludzie z większą urodą i ci, których przy rozdawaniu urody pominięto. Są obdarzeni wzrostem i ci, którzy z tłumu nie wystają. Są ludzie obdarzeni odwagą – na nich liczyć może każde powstanie narodowe i każda rozróba na zabawie i ci, którzy tego zwyczajnie nie lubią.

Jest jednak coś, co po równi, sprawiedliwie i obficie rozdzielone jest między wszystkich. Tym czymś jest mądrość. Dlaczego twierdzę, że równo, sprawiedliwie i obficie rozdzielono mądrość? Jak ktoś słusznie zauważył, nikt nie skarży się na jej brak, każdy uważa się za mądrego, ba… za najmądrzejszego. I to w każdej dziedzinie – od zdrowia, przez finanse po teologię.

To oczywiście sarkazm, ale rzeczywiście mało kto skarży się na niedostatki własnej mądrości. Powszechne jest poczucie wysokiej jakości własnej mądrości.

Powszechne doświadczenie stwierdza też jak wielce rozpowszechniona jest głupota. Spotykamy ją na każdym kroku, obficie i w pierwszej jakości.

Cóż zatem? Mądrzy jesteśmy czy głupi? Prawdę mówiąc ani tacy, ani tacy. W każdym z nas jest i mądrość, i głupota, ciemnota.

Dzisiejsze czytania wskazują nam mądrość i światłość. I odnoszą to wszystko do Boga, do wcielonego Słowa, do Jezusa Chrystusa, który swoją światłość przynosi na świat.

I co to wszystko dla nas znaczy?

Najpierw to, byśmy naprawdę umiłowali mądrość, docenili jej wartość a jednocześnie w pokorze uznali, że ciągle nam jej brakuje. Apostoł Paweł pisał: „Jeśli ktoś spośród was mniema, że jest mądry na tym świecie, niech się stanie głupim, by posiadł mądrość.” (1Kor 3,18bc)

Pycha i myśl, że zjadło się wszystkie rozumy jest najczystszą postacią głupoty.

Dalej, Pismo Święte naucza, jest to w dzisiejszych czytaniach, że źródłem prawdziwej mądrości jest Bóg. On tę mądrość przynosi i jej udziela jako swego daru.

Nie trzeba chyba mówić, że mądrość to coś innego niż formalne wykształcenie, niż nawet wrodzona inteligencja. Mądrość to sztuka życia.

Wiara, którą wyznajemy, jej istota, nie polega na tym, że dzień zaczyna się i kończy znakiem krzyża, w niedzielę trzeba pójść do kościoła i jeszcze parę przepisów. Wiara to coś innego. Gdy Bóg stworzył Adama i Ewę to nie tyle kazał im chodzić do kościoła i mówić pacierze, ale po prostu żyć. Żyć ze sobą, uprawiać ogród i wychowywać dzieci.

Jak się okazało – nie było to łatwe. Adamowi i Ewie zabrakło mądrości. Popełnili głupstwo nieposłuszeństwa i grzechu. Nie pojęli sztuki życia.

Od Adama i Ewy ludzkość próbuje pojąć tę sztukę życia. Ludzie próbują odkryć na czym polega sens ich życia i to jak mają żyć, na czym to polega.

W zdecydowanej większości zdobywane odpowiedzi to są manowce, które plączą do reszty ludzkie życie.

I w to poplątane ludzkie  życie przychodzi Jezus. Na wcielenie Jezusa możemy patrzeć jak na interwencję Boga, który na powrót chce ludzi nauczyć żyć. Dlatego tyle porównań Jezusa do światła. „W Nim było życie, a życie było światłością ludzi, a światłość w ciemności świeci i ciemność jej nie ogarnęła.” (J 1,4-5)

Wczoraj w Winnicy na godzinę chyba całkowicie wyłączono prąd i zapadły ciemności. Potem przywrócono zasilanie i rozbłysło światło. Tak samo jest z Jezusem. Gdy żyjemy bez Niego, to żyjemy jakby po omacku, przy jakiś świeczkach, ogarkach, łuczywach. Gdy Jezus przychodzi przynosi światło i wiemy gdzie co jest, jak znaleźć, jak żyć.

Jeszcze raz to mocno zaznaczę. Prawdziwa mądrość pochodzi z góry – od Boga. To Bóg uczy człowieka jak żyć. Słuchanie Boga to prawdziwa mądrość.

Święty Paweł, słyszeliśmy to w drugim czytaniu, modlił się za wierzących w Efezie. I pisał: „[Proszę (…)], aby Bóg Pana naszego Jezusa Chrystusa, Ojciec chwały, dał wam ducha mądrości i objawienia w głębszym poznaniu Jego samego.” (Ef 1,17)

Modli się o ducha mądrości i objawienia.

Czy ktoś z was chciałby więcej mądrości i objawienia?

A może ci wystarcza to, co masz? Wracamy do początków, że każdy uważa się za mądrzejszego?

Czy ktoś z was chciałby więcej mądrości i objawienia?

A czy ktoś tak bardzo chciałby zdobyć więcej mądrości i objawienia, że nie bałby sie podnieść ręki, by to wyrazić na zewnątrz?

Czy ktoś z was chciałby więcej mądrości i objawienia? Niech podniesie rękę.

Wszyscy, którzy podnieśli rękę powinni zapisać się na rekolekcje.

Oczywiście są różne sposoby, by przyjąć Boży dar mądrości, ale rekolekcje aż proszą się, by z nich skorzystać.

Rekolekcje wyjazdowe to szczególny czas. Odchodzisz od swojej pracy, od swoich obowiązków, nie gotujesz obiadu, nie sprzątasz. Jest to czas, w którym możesz spotkać Boga i…paradoksalnie… samego siebie.

Od piątkowego wieczoru do niedzieli w południe wiele się może wydarzyć. Może zabłysnąć w tobie światło Bożej obecności. Możesz zdobyć Bożą mądrość, możesz się nauczyć tego „jak żyć”.

To może być najlepsza inwestycja twojego życia.

Wielu z nas potrafi znaleźć czas i decyduje się na kilkudniową wycieczkę, gdzie zwiedzają różne miejsca. Rekolekcje to taka wycieczka, gdzie zamiast zwiedzania zabytków zwiedzamy samych siebie i chcemy spotkać Boga.

Odwagi. Zaufaj proboszczowi. Podziękujesz mu po rekolekcjach.

Raz jeszcze wrócę do Pawła. W Liście do Koryntian pisał: „Ani oko nie widziało, ani ucho nie słyszało, ani serce człowieka nie zdołało pojąć, jak wielkie rzeczy przygotował Bóg tym, którzy Go miłują.” (1Kor 2,9bc)

Bóg każdemu z nas przygotował wielkie dary, niezgłębione łaski. Więcej niż możemy sobie wyobrazić i pojąć.

Bóg przygotował skarb – samego siebie, dla każdego.

Sięgniesz po niego? Sięgniesz po mądrość? Sięgniesz po światło?

Nie odrzucaj Bożego wezwania.