Obejmij dziecko ramionami

 

XXV Niedziela Zwykła, B; Mdr 2,12.17-20; Ps 54,3-6.8; Jk 3,16-4,3; 2 Tes 2,14; Mk 9,30-37; Winnica 20 września 2015 roku.

Za ile sprzedałbyś swoje dziecko?

Słyszy się czasem, że ktoś oferuje pieniądze, bo tak bardzo chce mieć dziecko. Czasem chce kupić to dziecko, które przychodzi na świat niechciane przez rodziców. Czasem nawet daje się pieniądze, by kobieta specjalnie zaszła w ciążę i urodziła dziecko klientowi.

Więc raz jeszcze pytam: za ile ty sprzedałbyś swoje dziecko?

Ktoś powie, że tym pytaniem obrażam słuchaczy, że, owszem, zdarza się w świecie patologia i margines, ale nikt normalny nie będzie handlował dziećmi.

Pomyślisz sobie: dzieci są dla mnie najcenniejsze i nie są na sprzedaż.

Przyznam ci rację, ale pozwól, że będę cię prowokował dalej. Pomyśl sobie, czy nie jest tak, że tak bardzo kochając swoje dzieci, że mając absolutną pewność, że nie sprzedałbyś ich za żadne skarby świata, jednocześnie… oddajesz je za darmo.

Tak, oddajesz je za darmo.

Wyobraź sobie taką sytuację. Wchodzi do mieszkania człowiek. Wygląda nawet schludnie, nie ma w nim niczego podejrzanego, ale widzisz go pierwszy raz w życiu. Nie wiesz skąd jest i co sobą, ów człowiek, reprezentuje.

Człowiek ten przedstawia się jako ktoś, kto bardzo kocha dzieci i proponuje ci, widząc, jak jesteś zajęta, matko, i zajęty, tato, że weźmie je do siebie na parę godzin.

Zgodzisz się? Oddasz dziecko?

Jasne, że nie oddasz. Jeszcze pogonisz amatora wychowania swoich dzieci i spuścisz go ze schodów.

I bardzo mądrze postąpisz. Nie wolno oddawać dzieci nieznanym opiekunom.

Zasada jest prosta i bezdyskusyjna, jest tylko taki problem, że bardzo często jest łamana.

Oczywiście, że nie oddasz swojego dziecka nieznanemu facetowi, który zapuka do drzwi, ale czy jednocześnie nie jest tak, że wpuszczasz w głowę i serce dziecka cały świat, który bardzo chętnie bierze się za wychowanie twojego dziecka?

W pierwszym rzędzie myślę o mediach, o telewizji i Internecie. Jedno i drugie jest dobre, ale jeśli spuszczasz jedno i drugie ze smyczy, rezygnujesz z kontroli, to wiedz, że oddajesz swoje dziecko nieznanym ludziom na wychowanie. Przez wiele godzin, każdego dnia.

Nie zawsze będą to dobrzy ludzie.

Co czytamy w dzisiejszej ewangelii o dzieciach? „Potem [Jezus] wziął dziecko, postawił je przed nimi i objąwszy je ramionami, rzekł do nich: Kto przyjmuje jedno z tych dzieci w imię moje, Mnie przyjmuje; a kto Mnie przyjmuje, nie przyjmuje mnie, lecz Tego, który Mnie posłał. (Mk 9,36-37)

Jaka z tego nauka? Mamy robić to samo. Z tym, że pewnej korekty wymaga tłumaczenie: „postawił je PRZED nimi”. Dosłownie jest tam „w środku”. To słowo jest używane, gdy ewangeliści chcieli powiedzieć, że łódź jest na środku jeziora (Mk 6,47), że córka Herodiady tańczyła na środku między biesiadnikami (Mt 14,6), owce znajdują się w środku, pomiędzy wilkami (Mt 10, 16) a ziarno pada w środek, pomiędzy ciernie (Łk 8,7).

Tak samo wasze dzieci powinny być w środku, w waszym centrum. Wasze dzieci powinny być objęte waszymi ramionami.

Nie chodzi tu o wychowanie egoistów i to, że świat cały ma się kręcić wokół dziecka.

Chodzi o to, by uzmysłowić sobie, jakim skarbem jest dziecko i jak winno być chronione.

Wiem, że zabrzmi to patetycznie, ale warte jest patosu. Ojcze, matko, pamiętaj, że twoje dzieci są największym skarbem i chroń je jak źrenicy oka.

A tych, którzy będą chcieli zabrać ci to dziecko, by wychowywać po swojemu a nie po twojemu, spuść ze schodów.

I daj swojemu dziecku to co najcenniejsze.

To nie będzie najnowszy tablet i PlayStation.

Najcenniejszym dla twojego dziecka jesteś ty sam, twoja obecność, twoja uwaga, twoja miłość.