Już czas

I Niedziela Wielkiego Postu, B, Rdz 9,8-15; Ps 25,4-9; 1P 3,18-22; Mt 4,4b; Mk 1,12-15; Winnica 22 lutego 2015 roku.

Wśród narodu zepsutego i przewrotnego sprawiedliwy Noe budował arkę. Świat trząsł się ze śmiechu i pukał znacząco w głowę a Noe budował swoją łódź.

Gdyby Noe słuchał swoich sąsiadów to rzuciłby tę bezsensowną robotę – znalazł by czas na odpoczynek, rozrywkę, ludzkie uciechy.

Noe jednak wolał słuchać Boga. I budował arkę.

Gdy spadły wody potopu okazało się, kto ma rację. I nie chodziło tu tylko o rację, ale o coś zdecydowanie więcej – o ocalenie. Ci, którzy znaleźli się na czas w arce – zostali wybawieni. Reszta zginęła.

Dzisiaj także budowana jest arka. Pośród narodu zepsutego i przewrotnego znowu budowana jest arka. I znowu świat pęka ze śmiechu. I znowu puka się w czoło.

Ten się śmieje, kto się śmieje ostatni.

Kto będzie w arce – ocaleje. Kto do niej nie wsiądzie – zginie.

Tą nową arką jest Kościół.

Nie my budujemy tę arkę. Buduje ją jedyny sprawiedliwy – Jezus Chrystus. I On nas zaprasza.

Wystarczy wejść.

Czy wszedłeś już do tej arki?

Uwaga! Ja nie pytam, czy wszedłeś w mury tego kościoła. Nie pytam, czy jesteś na jakiś kościelnych listach, kartotekach. Nie pytam o rejestrację i przylepioną do ciebie etykietę katolika.

Ja się pytam o prawdę.

Ja się pytam o prawdę twego życia.

Pytanie o prawdę nie jest pytaniem o doskonałość i świętość twojego życia. To nie jest pytanie o to, czy ty jesteś godny wejść do arki.

I całe szczęście, bo ani ty, ani ja nie jesteśmy godni, ani nie jesteśmy doskonali, ani nie jesteśmy święci.

Tu chodzi o coś zupełnie innego – przeciwnego. O zrozumienie i zobaczenie, że naprawdę nie jesteśmy godni. I naprawdę nie jesteśmy święci. I naprawdę nie jesteśmy doskonali.

Chodzi o zrozumienie i zobaczenie, że giniemy. I zobaczenie, że w Kościele jest Jezus, który może nas uratować.

Noe wolał słuchać Boga. Dzięki temu zrozumiał i zobaczył co się dzieje. Mógł przez to podjąć właściwe kroki. To go uratowało.

Bóg dał Noemu swoje objawienie. Noe je usłyszał i przyjął. To jest klucz.

A ty kogo wolisz słuchać? Kogo słuchasz? Co wpada w twoje ucho? Czy nadstawiasz to ucho na Boże objawienie? Czy wiesz co Bóg mówi? Co ogłasza?

W czasie kolędy, w jednym domu, ktoś wyraził wątpliwość, co do misji parafialnych. Nie było to złośliwe, ale usłyszałem pytanie „czy to coś zmieni?”

To ważne i fundamentalne pytanie. W założeniach tego pytania leży słuszna prawda o tym, że sensem każdych rekolekcji – w tym misji – jest zmiana.

Gdyby misje miały nic zmienić w naszym życiu, gdyby miały niczego nie wnieść do naszego życia, naprawdę byłyby bez sensu i byłby to zmarnowany czas.

Gdyby misje miały się ograniczyć tylko do tygodniowej mobilizacji i chwili nieokreślonego wzruszenia w czasie misyjnych kazań, to lepiej je odwołajmy. Szkoda czasu.

Wszędzie może wkraść się udawanie. Może się to udawanie wkraść w naszą modlitwę, w nasze spowiedzi, w nasze uczestnictwo we Mszy Świętej. Możemy także udawać, że przeżywamy rekolekcje i misje, i peregrynacje obrazu „Jezus z rzyjacielem”.

Tylko po co?

W Ewangelii słyszymy: „Czas się wypełnił i bliskie jest królestwo Boże. Nawracajcie się i wierzcie w Ewangelię.” (Mk 1,15)

Już czas spojrzeć uczciwie w swoje życie.

Już czas poznać, co tak naprawdę może zaofiarować ci świat.

Już czas, by zobaczyć w Jezusie zbawiciela.

Teraz jest czas, by wejść do arki.

Nikt za ciebie tego nie zrobi. Można cię upominać, zachęcać, podprowadzać, ale ostateczna decyzja zawsze będzie należeć do ciebie.

Noe wolał słuchać Boga. To go uratowało.

Słuchanie Boga to klucz do prawdziwego i dobrego tym samym przeżycia misji, peregrynacji obrazu „Jezus z przyjacielem” i w ogóle – prawdziwego i dobrego przeżycia całego swojego życia.

Dzisiejsza Ewangelia jest bardzo lakoniczną relacją z tego etapu życia Jezusa po chrzcie w Jordanie, który nazywamy – kuszeniem Jezusa na pustyni. Inni ewangeliści podają więcej szczegółów. Z opisu Mateusza pochodzi werset, który słyszeliśmy przed Ewangelią.

Są to słowa, które niszczą zakusy złego, kończą rozgrywkę, nokautują diabła.

Jezus mówi wtedy: „Nie samym chlebem żyje człowiek, lecz każdym słowem, które pochodzi z ust Bożych.” (Mt 4,4)

W naszym kościele, na naszej barokowej, starej ambonie, wyłożona jest otwarta księga Pisma Świętego. Gdy zaczyna się Msza Święta rozbłyska reflektor i nie sposób nie spojrzeć w tym momencie na tę księgę.

To wszystko jest znakiem. To wszystko jest przypomnieniem. To wszystko jest wołaniem: „Bóg mówi do ciebie, słuchaj Go”.

Bóg mówi do Ciebie w słowach Pisma Świętego – czytaj te słowa i poznawaj Boga.

Wielokrotnie te zachęty padały w tym kościele. I wielu z was zaczyna to rozumieć. Teraz jest kolejna okazja, by to przypomnieć.

Łatwo z peregrynacji obrazu, z misji, z rekolekcji zrobić pusty rytuał. Łatwo to zrobić, ale byłaby to wielka przegrana.

Nie przegrywaj. Nie poddawaj się.

Szatańskie słowo, które poddaje nam ciągle diabeł to „jutro”. Jutro zacznę. Jutro sięgnę po Biblię. Jutro pójdę do spowiedzi. Jutro znajdę więcej czasu na modlitwę.

A jutro też będzie jutro. Wieczne odkładanie na potem.

A tymczasem dziś już jest czas. „Oto teraz czas upragniony, oto teraz dzień zbawienia.” (2Kor 6,2b)

Pytasz się, co ci to wszystko ma dać? Niech odpowiedź dadzą ci, potopieni w potopie – Noe żyje a oni są martwi.

To co Bóg chce ci dać to życie i zbawienie.

Teraz jest czas, by wejść do arki.

Nikt za ciebie tego nie zrobi. Decyzja zawsze będzie należeć do ciebie.

Daj mi, proszę, odczuć, że to kazanie przeczytał człowiek a nie tylko roboty google indeksujące Internet. Daj komentarz, polub, umieść na swojej tablicy, przekaż innym.